poniedziałek, 16 grudnia 2013

2 ,,Mogę im zaufać?''

* Perspektywa Liama *

-Max nie, proszę...- ciche jęki wydobywały się z ust dziewczyny, która wciąż leżała nieprzytomna na kanapie w salonie. Niall ciągle powtarzał, że to jego wina, ale przecież on nic nie zrobił.
-Cholera Niall! Przecież ty ją tylko przytuliłeś!- wrzasnął Zayn, który od dłuższego czasu siedział cicho w koncie pokoju i próbował sobie wszystko ułożyć w głowie.- Stary to nie twoja wina.- powiedział już łagodniej i podszedł do blondyna.- Może zrobiło jej się słabo czy coś, przecież to jest bardzo możliwe. Nie zrobiłeś przecież nic takiego, przecież twój Horan Hug wiele dziewczyn zwala z nóg, może nigdy tak dosłownie, ale przecież zawsze musi być ten pierwszy raz.- uśmiechnął się pocieszy cielsko i objął go ramieniem. Podszedłem do dziewczyny i przyklękając przy sofie chwyciłem jej dłoń.
-O co w tym wszystkim chodzi Victoria?- szepnąłem jak gdyby ową wypowiedź miała usłyszeć tylko ona. Dziewczyna poruszyła się niespokojnie, a po chwili z jej ust wydobył się głośny krzyk. Niall już nie wytrzymał i wybiegł z pomieszczenia. Ja, Louis, Zayn i Harry z przerażeniem wpatrywaliśmy się w postać dziewczyny która krzyczała w niebo głosy. Wszyscy byliśmy strasznie przejęci tą całą sytuacją, przecież żadna normalna osoba nie mdleje po przytuleniu. Jeszcze te krzyki. Nie mogłem wytrzymać już dłużej. Louis najwidoczniej też bo podszedł do dziewczyny i chwytając jej drugą wolną dłoń głaskał ją po głowie i szeptał na ucho. Najwyraźniej zadziałało bo dziewczyna po chwili uspokoiła się i nie miotała się już po całej kanapie. Po chwili zerwała się gwałtownie z miejsca i zaczęła ubierać swoje zniszczone trampki.
-Victoria co się stało?- spojrzałem pytająco na dziewczynę, a ta zaczęła się cała trząść i powtarzać ,, to nie był dobry pomysł ''. - Co nie było dobrym pomysłem?- zadałem kolejne pytanie, a ona dopiero teraz się na mnie spojrzała. Jej oczy były przepełnione bólem i strachem. Po policzku spłynęła jej samotna łza. Chciałem do niej podejść, ale dziewczyna cofnęła się gwałtownie wpadając na wieszak.

* Perspektywa Victorii *

 Siedziałam skulona w koncie. Nie, przecież z tond uciekłam. Jakim cudem znowu jestem tutaj? Drzwi lekko zaskrzypiały, a ja zaczęłam się cała trząść. Cały lęk, rozpacz i obrzydzenie do tych ludzi powróciło. Dlaczego nie mogą dać mi świętego spokoju i mnie z tond do jasnej cholery wypuścić! 
-Tak łatwo nie uciekniesz mała.- uśmiechnął się chytrze.- Wstawaj! Gościu czeka w pierwszym pokoju. Idź tam grzecznie. Jest to ktoś z wyższej pułki więc damy mu coś lepszego.- paraliż ogarnął całe moje ciało. Nie, tylko nie kolejny. 
-Nie.- szepnęłam.
-Coś ty powiedziała?!- wrzasnął, a ja spojrzałam się na niego wściekle.
-Już nie będę waszą marionetką! Nie będziecie mi mówić co mam robić, gdzie i z kim! Już nikt mi nie będzie stawiał warunków...- ostatnie zdanie szepnęłam, a on spojrzał się na mnie z drwiącą miną.
-Na pewno? Bo mi się jakoś nie wydaje.- uśmiechnął się przebiegle, a ja przełknęłam głośno gule, która z każdy momentem robiła się coraz większa i większa. Do pomieszczenia weszła jeszcze jedna postać. 
-Nasze kochanie się przeciw stawia? Dobrze wiesz do jasnej cholery, że ten nie może czekać!- wrzasnął.- Więc pójdziesz do niego i zrobisz to co ci powiem, albo...- uśmiechnął się z wyższością.
-Albo?- dopytałam i niecierpliwie czekałam na jego jakże genialny plan. On jednak już nic nie powiedział jednak wyciągnął z tylnej kieszeni spodni pistolet i wycelował w skuloną w koncie dziewczynę.
-Max, nie proszę...- szepnęłam, a po policzku spłynęła mi samotna łza.
-To pójdziesz grzecznie do niego czy mam użyć bardziej drastycznych metod?- spojrzał się na mnie niecierpliwie.
-Ja, ja nie mogę...- szepnęłam. Nacisnął za spust, a w pomieszczeniu rozległ się głośny, a za razem osłabiony głos blondynki. Zaczęłam krzyczeć, płakać i wyzywać ich za najgorszych z możliwych. Podbiegłam do skulonej postaci i położyłam delikatnie jej głowę na swoich udach. 
-Będzie dobrze kochanie, poradzisz sobie. Ja w ciebie wierzę...- pogłaskała mnie po policzku i zaczęła mrużyć oczy.
-Nie Lil, proszę nie zostawiaj mnie...- szeptałam do dziewczyny, a ta już z zamkniętymi oczami wypowiedziała ostatnie słowa.
-Kocham cię i nie zapomnij o mnie.- jej ciało było strasznie zimne, a na nadgarstkach nie wyczuwałam już pulsu. Jęki bólu i rozpaczy po straceniu ostatniej ważnej dla mnie osoby wydobyły się z moich ust. 

Otworzyłam gwałtownie oczy, a wyczuwając, że nie jestem sama w pomieszczeniu wróciły do mnie wszystkie zdarzenia z przed kilkunastu minut. Uśmiech, dotyk i brak kontroli nad strachem i negatywnymi emocjami. To wszystko powróciło, tylko teraz z podwojoną siłom. Zerwałam się z kanapy i szybkim krokiem ruszyłam w stronę przedpokoju. Ubrałam moje zniszczone buty. Odgłos stawianych kroków dobiegł moje uszy, a ja szybko cofnęłam się od postaci chcąc być jak najdalej od niej. 
-Victoria, co się stało?- jego głos był wyraźnie zdenerwowany, a ja nie zwracając zbytnio uwagi na pytanie chłopaka zaczęłam analizować i próbować okiełznać te wszystkie myśli, które zrobiły tak wielki mętlik w mojej głowie.
To nie był dobry pomysł.-szeptałam, a ból w dolnej części brzucha nasilał się z każdym ruchem i wypowiedzianym słowem przez chłopaka
-Co nie było dobrym pomysłem?- kolejne pytanie i kolejna dawka bólu. Spojrzałam się na niego ze smutkiem.
-Mogłam się w tedy zgodzić Liam, mogłam się zgodzić...- łzy zaczęły spływać po mojej twarzy, jakby już dosyć nie było ich w moim życiu.

* Perspektywa Nialla *

Leżałem załamany na łóżku tempo patrząc się w sufit. Nawet zza zamkniętych drzwi było słychać te okropne przeszyte bólem krzyki. Jaką krzywdę ktoś musiał jej zrobić, że teraz tak strasznie cierpi? Z dołu przestały dochodzić jakiekolwiek odgłosy. Zeszedłem niepewnie z łóżka i skierowałem się do salonu. Powoli zacząłem schodzić ze schodów i spojrzałem na korytarz gdzie stała ona... Jej oczy były przepełnione wielkim smutkiem i bólem. Podszedłem trochę bliżej, ale na razie wolałem nie wychodzić zza ściany oddzielającej salon od wąskiego pomieszczenia w której Victoria cicho coś mówiła di Liama. Po jej policzku pociekła pojedyncza łza, a ja już nie mogłem dużej patrzeć jak ona cierpi.
-Ja...- nie miałem zielonego pojęcia od czego zacząć, tyle myśli które chciałyby wydostać się na zewnątrz.- przepraszam cię... nie powinienem, nie powinienem tego w tedy robić...- patrzyłem w jej oczy ale nie mogłem dużej tego wytrzymać. Odwróciłem od niej wzrok.
-Ale...- dziewczyna niepewnie podeszła do mnie. Spojrzałem się na nią, jakie było moje zdziwienie kiedy na jej twarzy zauważyłem delikatny uśmiech.- nic się nie stało Niall, tutaj nie chodzi o ciebie... tutaj chodzi o Lily... o moją Lil...- szepnęła, a po jej policzku spłynęła kolejna łza. Przybliżyła się do mnie jeszcze bliżej po czym wtuliła się we mnie. Bez zastanowienia objąłem jej drobne ciało i położyłem głowę w głębieniu jej szyi.
-Dziękuję.- objęła mnie jeszcze mocniej i zacisnęła swoje pięści na mojej koszulce.
-Za co?- spytałem równie cicho.
-Pierwszy raz ktoś mnie przeprosił. Pierwszy raz od tych trzech, trzech dłużących się w nieskończoność miesiący.- w jej głosie wyczułem radość. Nie rozumiałem jak z tak błahej sprawy można się cieszyć. Oderwała się ode mnie i spojrzała z radosnymi iskierkami w oczach i szerokim uśmiechem.-Jeszcze raz dziękuję.- odwróciła się z zamiarem wyjścia. Nie, teraz nie może wyjść.
-Wiesz, jak chcesz to możesz zostać, no wiesz wypić coś czy zjeść...- zmieszałem się lekko widząc jej spojrzenie.
-Ja... to znaczy, pod warunkiem jak mi potowarzyszysz.- widziałem, że była zdenerwowana, ale próbowała to ukryć.
-Z przyjemnością.- uśmiechnąłem się do niej i poprowadziłem do kuchni.
_________________________________________________________________________________
Czeeeść wy moje marchewy :*
Znowu zdradzam rąbek tajemnicy. Jestem ciekawa waszych pomysłów o co chodzi, że Victoria tak dziwnie się zachowuje. Może ktoś już zgadł? Jeżeli macie jakieś pomysły to piszcie w komentarzach, chętnie poczytam wasze pomysły. A w ogóle to jak podoba wam się rozdział? Mam nadzieję, że nie należy do najgorszych (biorąc pod uwagę, że to dopiero 2 xd ).

Mam też trochę gorsze ( chyba ) wieści. Rozdziały nie będą dodawane tak często jak planowałam, czyli co 2, 3 dni bo zgłosiłam się na konkurs z polaka i piszę opowiadanie *o*. Tematyka jest dowolna, to jakbym mogła przepuścić taką okazję i nie wspomnieć o naszych chłopcach? Jednak tematykę już mam wymyśloną. Główny wątek będzie się opierał na dziewczynie ( jeszcze nie wybrałam imienia, pomysły? ) i Joshu
( perkusiście 1D ) który będzie jej przyjacielem. Jeżeli będziecie chcieli to później będę mogła je wam wstawić.

No to chyba tyle. A no tak. W zakładkach jest strona ,,pytania do bohaterów'' i ,,wasze blogi''.
Ok jest już 21:30 i idę spać.
Dziękuję i dobranoc kociaki :***

2 komentarze:

  1. Rozdział super!
    Podejrzewam, że ona była więziona w jakimś burdelu czy coś... Oglądałam podobny film. Masakra. :(
    Czekam na neeeeeeexta^^ Love and kiss ;*
    Nicol <3
    http://harrykochakotki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Prawda, a może nie... to wiem tylko i wyłącznie ja :D ps. co ty oglądasz dziewczyno?! Moja przyjaciółka czyta o jakiejś narkomance, ty oglądasz o burdelu- świat schodzi na psy...
      hahaha a tak szczerze to thx :) następny już się produkuje.
      I love and kiss you too :*

      Usuń