Ciemność, znów ta okropna ciemność, która pochłania mnie w całości. Próbuję wstać, albo chociaż doczołgać się do miejsca, w którym świeci chociaż mały promyk. Na marne. Ból, okropne pieczenie całego ciała. Ucisk w lewej nodze i metaliczny posmak w ustach. Spoglądam na moje bose stopy, a widok jaki doznaje doprawia mnie o mdłości i jeszcze większe obrzydzenie niż do tych czas. Odwróciłam szybko wzrok i przymknęłam mocno powieki. Chciałam się obudzić, przecież to tylko sen, tak naprawdę mnie tu nie ma, to się nie dzieje. No dalej! Otwieraj te oczy! Do cholery! Wypuście mnie z tond! Po moim ciele przeszła fala gorąca, a do nosa doszła dusząca woń. Z trudem łapałam kolejne porcje powietrza.
-Chciałaś nam uciec, tak? To teraz pocierpisz sobie jeszcze bardziej!- poczułam mocne uderzenie w brzuch, a z moich ust zaczęła wypływać szkarłatna ciecz, którą po chwili zaczęłam się dusić.
-Pro...proszę przestań.- załkałam kuląc się na zimnej posadce. Do moich uszu doszedł głośny śmiech, a na swoim ciele poczułam kolejne kopnięcia i ciosy.
-Gorg! Wystarczy już!- usłyszałam donośny krzyk, który wypełnił całe pomieszczenie. Odwróciłam się w tamtym kierunku. Po moim policzku spłynęła łza, a za nią następna i kolejna mocząc moje i tak już zepsute ubrania. Mężczyzna podszedł do mnie powoli i nachylił się nad moim zdrętwiałym ciałem.
-Masz szczęście skarbie, ale następnym razem już ci się nie upiecze.- założył zagubiony kosmyk włosów za moje ucho, przez co przeszły mnie nieprzyjemne dreszcze. Z pogardą spojrzałam na jego obrzydliwą twarz, po czym na niego naplułam.
-Pieprz się.- wysyczałam ze złością i odwróciłam od niego wzrok.
-Chętnie, ale tylko z tobą.- mogę się założyć, że teraz na jego twarzy zagościł wredny uśmieszek.
-Gorg!- usłyszałam kolejny krzyk.- wyjdź.- powiedział już spokojnie. Mężczyzna poprzeklinał jeszcze cicho pod nosem po czym wyszedł z pomieszczenia. Usłyszałam kroki, które zbliżały się do mnie.
-Nawet nie próbuj do mnie podchodzić.-wychrypiałam, a z mojej buzi znowu pociekła krew.
-Victoria, musimy pogadać.- powiedział stanowczo.
-Nie mamy o czym!- krzyknęłam i gwałtownie wstałam, co nie było dobrym pomysłem. Ogromny ból w lewej nodze nasilił się, a ja z hukiem opadłam na podłogę.- Co chcesz się pałać w tym jak bardzo mnie skrzywdziłeś? Chcesz wiedzieć jak bardzo mnie to boli? Chcesz żebym ci wyznała, że nikomu nie zaufam już w stu procentach?!- poczołgałam się w kąt pomieszczenia i załkałam cicho.- Tego chcesz?- szepnęłam i wbiłam w niego swój wzrok.- Cholernie mnie to boli! Zaufałam ci! Czułam się przy tobie bezpieczna,a ty to wykorzystałeś! Pierwszy raz od dłuższego czasu byłam szczęśliwa! Myślałam, że wszystko się w końcu poukłada, będzie normalnie.- zaśmiałam się ze swojej głupoty.- Udało mi się w końcu wydostać z tego piekła, poznałam tych cudownych chłopaków, których w cale nie obchodziło kim tak na prawdę jestem. Niestety. Jak to zawsze coś musiało się spieprzyć i znowu jestem tu. Miałam taką małą nadzieję. Nadzieję, że zacznę od początku, spróbuję o tym zapomnieć i żyć jakby to się w ogóle nie wydarzyło, i kto wie? Może zdołała bym zaufać tej bandzie dziwaków?- uśmiechnęłam się na samą myśl o moich nowych znajomych. Mój towarzysz westchnął ciężko tym samym wyrywając mnie z zamyślenia.
-Victoria, posłuchaj... proszę.- mówił cicho i z nadzieją. Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co bym miała mu powiedzieć.- Pamiętasz jak kilka dni przed tym jak cię tutaj zabrałem zacząłem się ,,zmieniać''?- pokiwałam delikatnie głową.- Nie chciałem tego. Nadal żałuję, że odważyłem się ciebie uderzyć, ale myślałem, że jak będę to robił znienawidzisz mnie.- usiadł koło mnie i uśmiechnął się smutno.- Miałem nadzieję, że odejdziesz ode mnie i nie będę musiał cię tutaj zabierać. Naprawdę przepraszam, ale nie miałem wyjścia. Gdybym mógł cofnąć czas na pewno załatwił bym to jakoś inaczej. Ja... ja nadal cię kocham Victoria.- spojrzałam na niego z szokiem, ale jego obraz zaczął mi się rozmazywać. W tle słyszałam tylko jak echo ,,Kocham cię Victoria''.
* Perspektywa Victorii *
-Victoria, posłuchaj... proszę.- mówił cicho i z nadzieją. Nie odpowiedziałam. Nie wiedziałam co bym miała mu powiedzieć.- Pamiętasz jak kilka dni przed tym jak cię tutaj zabrałem zacząłem się ,,zmieniać''?- pokiwałam delikatnie głową.- Nie chciałem tego. Nadal żałuję, że odważyłem się ciebie uderzyć, ale myślałem, że jak będę to robił znienawidzisz mnie.- usiadł koło mnie i uśmiechnął się smutno.- Miałem nadzieję, że odejdziesz ode mnie i nie będę musiał cię tutaj zabierać. Naprawdę przepraszam, ale nie miałem wyjścia. Gdybym mógł cofnąć czas na pewno załatwił bym to jakoś inaczej. Ja... ja nadal cię kocham Victoria.- spojrzałam na niego z szokiem, ale jego obraz zaczął mi się rozmazywać. W tle słyszałam tylko jak echo ,,Kocham cię Victoria''.
* Perspektywa Harrego *
Boję się, że to co mi powiedziała Vici to nie cała prawda. Po tym jak przerażona weszła do domu mocno trzymając się przy Zaynie czułem, że jest coś jeszcze. Zapukałem do drzwi pokoju dziewczyny, ale odpowiedziała mi głucha cisza. Nacisnąłem delikatnie klamkę i zajrzałem do pomieszczenia. Widok jaki doznałem sprawił, że zrobiło mi się słabo. Dziewczyna właśnie leżała na łóżku i dusiła się swoją krwią. Zbiegłem szybko po schodach do salonu i spanikowany patrzyłem po twarzach przyjaciół.
* Perspektywa Louisa *
Siedzieliśmy całą piątką na kanapie i oglądaliśmy film, no może nie koniecznie wszyscy, Harrego gdzieś wywiało. O wilku mowa. Przyjaciel zbiegł po schodach z wystraszonym wyrazem twarzy i patrzył się na każdego po kolei.
-Co się stało?- jako pierwszy spytał Liam, no bo jakby inaczej.
-Bo ona... tam... ja nie wiem jak...- zaczął się okropnie jąkać. Nie chcąc dużej czekać zerwałem się z miejsca i pobiegłem do pokoju dziewczyny. Sam nie wiem jak nazwać to co tam zobaczyłem. Podbiegłem do łóżka i zacząłem lekko szturchać Victorię żeby się obudziła.
-Przynieście miskę z wodą!- rozkazałem nawet nie patrząc na chłopaków.- I ręcznik!- dodałem szybko. Dziewczyna poruszała się niespokojnie mrucząc coś pod nosem. Przysłuchałem się.
-On mnie kocha...- wyszeptała, a po jej policzku spłynęła samotna łza.
-Masz miskę, no i ręcznik.- odebrałem rzeczy od Zayna i wytarłem twarz dziewczyny białym materiałem. Victoria zerwała się nagle z miejsca. Jej oddech był ciężki, a spojrzenie nie mogło znaleźć jednego spokojnego punktu. Zeszła z łóżka i skierowała się do wyjścia z pokoju.
-Vici, gdzie idziesz?- dopiero teraz dziewczyna zwróciła na mnie uwagę. Jej smutne i zagubione oczy wpatrywały się we mnie zdezorientowane.
Dziewczyna nic nie odpowiedziała tylko wyszła z pomieszczenia.
* Perspektywa Victorii *
Sama nie wiem co mam o tym myśleć. Od kąt z tam tond uciekłam w nocy często zdarzają mi się sny związane z tamtym miejscem, ale nigdy żaden nie był aż tak realistyczny. Jeszcze ta krew. Przekroczyłam próg łazienki i podeszłam do umywalki. Starannie obmyłam twarz i zęby. To wszystko mnie już przerasta. Od jakiegoś czasu zastanawiam się czy nie wrócić z powrotem do Polski. Tylko uciekanie od problemów nie oznacza ich końca...
* miesiąc później *
Zima minęła dość szybko, jest już styczeń chociaż można by powiedzieć, że niedawno jeszcze padał z nieba puszysty, biały śnieg. Przez ten czas cały czas przesiadywałam w 'swoim' pokoju. Dzięki temu nie miałam też żadnych kłopotów, ani nie narażałam na nic moich przyjaciół, tak osobiście, sama przed sobą mogę przyznać, że ta piątka nie całkiem normalnych chłopaków stała się dla mnie na prawdę ważna. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Pewnie chcą sprawdzić czy jeszcze żyję. Robią tak przynajmniej dwa razy dziennie.
-Proszę.- powiedziałam niezbyt wyraźne, co było spowodowane mocnym przyciskaniem poduszki do twarzy.
-Victoria, może zejdziesz na dół? Zjadła byś coś?- usłyszałam niepewny głos blondyna.
-Dziękuję Niall, ale nie jestem głodna.- powiedziałam beznamiętnie i posłałam mu krótkie spojrzenie po czym znowu opadłam bezwładnie na pościele. Łóżko ugięło się od czyjegoś ciężaru, ale ja nie miałam nawet siły by sprawdzić co ta osoba wyprawia.
-Nie jadłaś nic od dwóch dni, martwię się o ciebie, my się o ciebie martwimy.- szepnął.
-Nie potrzebnie, jest ok.- uśmiechnęłam się do niego smutno.
-Nie kłam, przecież widzę, że coś jest nie tak.- popatrzył się na mnie tak, jakby wyczekiwał mojej reakcji, ale co ja miałam zrobić? Wykrzyczeć całemu światu swoją przeszłość i myśleć, że wszystko będzie dobrze? Tylko ja wiem, że dobrze nie będzie. Już od dłuższego czasu tak nie jest, więc po co udawać i okłamywać samą siebie? To bez sensu.
-Niall, ja...- przerwałam, sama nie wiem co chciałam powiedzieć.
-No co ty?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty nawet nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje!- spuściłam wzrok na swoje splecione ręce. Było mi tak strasznie wstyd, powinnam mieć dla nich zaufanie, ale to jest zbyt trudny temat dla mnie.- Victoria, ja przepraszam, poniosło mnie i...- schował twarz w dłoniach.
-To nie twoja wina, masz rację. Należą wam się wyjaśnienia, ale nie potrafię.- westchnęłam cicho.- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała wam powiedzieć całą prawdę, ale to jeszcze za wcześnie, proszę, zrozum...- szepnęłam. Chłopak przybliżył się do mnie i mocno do siebie przytulił. Przez moje ciało przeszły dreszcze.- Dziękuję.- uśmiechnęłam się delikatnie. Już wiedziałam, że to jest moje miejsce. Nigdzie nie wyjeżdżam.
_________________________________________________________________________________
Cześć :)
Jest taki... krótki i nie podoba mi się :-/
Ale chcę już dodać bo długo czekacie. Mówiłam, że będzie w miarę szybko, ale w zeszłym tygodniu miałam karę na komputer, a w tym miałam dość trudny okres i nie byłam w stanie nic napisać... ale dość użalania się nad sobą! Jak tylko wymyślę co ma być w następnym rozdziale od razu wezmę się za pisanie. Jak macie jakieś swoje pomysły to dodawajcie, może coś wykorzystam :)
Koffam Natt
Ps. Zapomniała bym! Pisałam wam już wcześniej i jak chcecie to dodam wam moje opowiadanie które wysłałam na konkurs z polskiego, więc wstawcie w komentarzach, czy wstawić, czy nie.
Pps. Aaaa! No i zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga z jakimś innym opowiadaniem, piszcie w komentarzach co o tym myślicie
Przepraszam za wszystkie błędy ale pisałam na szybko.
Zmieniłam też trochę wygląd bloga. Co do tła, w przyszłych rozdziałach będziecie się dowiadywać o co chodzi :)
* miesiąc później *
Zima minęła dość szybko, jest już styczeń chociaż można by powiedzieć, że niedawno jeszcze padał z nieba puszysty, biały śnieg. Przez ten czas cały czas przesiadywałam w 'swoim' pokoju. Dzięki temu nie miałam też żadnych kłopotów, ani nie narażałam na nic moich przyjaciół, tak osobiście, sama przed sobą mogę przyznać, że ta piątka nie całkiem normalnych chłopaków stała się dla mnie na prawdę ważna. Z rozmyślań wyrwało mnie pukanie do drzwi. Pewnie chcą sprawdzić czy jeszcze żyję. Robią tak przynajmniej dwa razy dziennie.
-Proszę.- powiedziałam niezbyt wyraźne, co było spowodowane mocnym przyciskaniem poduszki do twarzy.
-Victoria, może zejdziesz na dół? Zjadła byś coś?- usłyszałam niepewny głos blondyna.
-Dziękuję Niall, ale nie jestem głodna.- powiedziałam beznamiętnie i posłałam mu krótkie spojrzenie po czym znowu opadłam bezwładnie na pościele. Łóżko ugięło się od czyjegoś ciężaru, ale ja nie miałam nawet siły by sprawdzić co ta osoba wyprawia.
-Nie jadłaś nic od dwóch dni, martwię się o ciebie, my się o ciebie martwimy.- szepnął.
-Nie potrzebnie, jest ok.- uśmiechnęłam się do niego smutno.
-Nie kłam, przecież widzę, że coś jest nie tak.- popatrzył się na mnie tak, jakby wyczekiwał mojej reakcji, ale co ja miałam zrobić? Wykrzyczeć całemu światu swoją przeszłość i myśleć, że wszystko będzie dobrze? Tylko ja wiem, że dobrze nie będzie. Już od dłuższego czasu tak nie jest, więc po co udawać i okłamywać samą siebie? To bez sensu.
-Niall, ja...- przerwałam, sama nie wiem co chciałam powiedzieć.
-No co ty?! Myślałem, że jesteśmy przyjaciółmi, a ty nawet nie chcesz mi powiedzieć co się dzieje!- spuściłam wzrok na swoje splecione ręce. Było mi tak strasznie wstyd, powinnam mieć dla nich zaufanie, ale to jest zbyt trudny temat dla mnie.- Victoria, ja przepraszam, poniosło mnie i...- schował twarz w dłoniach.
-To nie twoja wina, masz rację. Należą wam się wyjaśnienia, ale nie potrafię.- westchnęłam cicho.- Nawet nie wiesz jak bardzo bym chciała wam powiedzieć całą prawdę, ale to jeszcze za wcześnie, proszę, zrozum...- szepnęłam. Chłopak przybliżył się do mnie i mocno do siebie przytulił. Przez moje ciało przeszły dreszcze.- Dziękuję.- uśmiechnęłam się delikatnie. Już wiedziałam, że to jest moje miejsce. Nigdzie nie wyjeżdżam.
_________________________________________________________________________________
Cześć :)
Jest taki... krótki i nie podoba mi się :-/
Ale chcę już dodać bo długo czekacie. Mówiłam, że będzie w miarę szybko, ale w zeszłym tygodniu miałam karę na komputer, a w tym miałam dość trudny okres i nie byłam w stanie nic napisać... ale dość użalania się nad sobą! Jak tylko wymyślę co ma być w następnym rozdziale od razu wezmę się za pisanie. Jak macie jakieś swoje pomysły to dodawajcie, może coś wykorzystam :)
Koffam Natt
Ps. Zapomniała bym! Pisałam wam już wcześniej i jak chcecie to dodam wam moje opowiadanie które wysłałam na konkurs z polskiego, więc wstawcie w komentarzach, czy wstawić, czy nie.
Pps. Aaaa! No i zastanawiam się czy nie założyć nowego bloga z jakimś innym opowiadaniem, piszcie w komentarzach co o tym myślicie
Przepraszam za wszystkie błędy ale pisałam na szybko.
Zmieniłam też trochę wygląd bloga. Co do tła, w przyszłych rozdziałach będziecie się dowiadywać o co chodzi :)
Super rozdział <3
OdpowiedzUsuń